poniedziałek, 31 grudnia 2012

DoWeMaKaBa2(Sylwestrowo)

Sylwestrowa wersja. Trochę za późno ogarnęłam się żeby dodać tamto więc najpierw dodam to a potem to co zaplanowałam. Lol. Mam nadzieję, że nadążacie.

- Ej, żyjesz? - zapytał jakiś starszy mężczyzna. Kaśka nie miała siły żeby odpowiedzieć. Mruknęła tylko coś i podniosła głowę. W drugiej części sali stała całkowicie trzeźwa przyjaciółka Kasi, Maja. Wypiła kieliszek szampana i jej to wystarczyło. Podeszła do przyjaciółki, odepchnęła kolesia, który najwyraźniej miał ochotę zedrzeć z niej tą błyszczącą kiecę i zaprowadziła ją do toalety.
- Ogarnij się Kaśka! Świecisz gaciami! - zaciągnęła jej sukienkę tak żeby nie było widać niczego co mogłoby przyciągać uwagę mężczyzn.
- Majka? Co mi jest? Łeb mnie napierdala jakbym była najebana... - mruknęła dziewczyna obudzona krzykami przyjaciółki i obmyła twarz w zlewie. Były w pubie. Przy umywalce obok jakaś para zaczynała grę wstępną. Każda kabina zajęta. "Czyżby każda para na tej imprezie chciała zrobić sobie wrześniowe dzieci?" pomyślała Maja gdy wychodziły. Spojrzała na zegarek w telefonie, trzecia zbliżała się nieubłaganie. Zamówiła taksówkę. A raczej poprosiła wujka by po nie przyjechał. Mieli umowę, że gdyby coś się działo w nocy ma po niego dzwonić. Gdy przyjechał, odwiózł obie dziewczyny pod domy nawet nie pytając o adres. Gdy Maja dojechała do domu nawet nie chciała wysiadać z samochodu. Jednak pamiętała o swoim młodszym bracie, który znając życie siedzi gdzieś sam, w kącie i płacze. Nie myliła się. Matka Mai była tak pijana, że zasnęła, ojciec jak zwykle poza domem. Nie miała zamiaru tu zostać. Ubrała Jaśka, wzięła trochę drobnych i wyszła. Nie do końca wiedziała co zrobi.
- Idziemy do babci? - zapytał mały.
- Tak słoneczko, idziemy. - szepnęła i weszła w małą uliczkę oświetloną co jakiś czas pomarańczową latarnią. Po chwili doszła do brudnożółtego wieżowca gdzie mieszkali dziadkowie. Zadzwoniła domofonem i weszła na górę.

1 komentarz: